wtorek, 12 sierpnia 2014

PATRON SZKOŁY

 

 
Stanisław Mroczka urodził się 15.04.1919 roku w Górze Motycznej jako najstarszy - z siedmiorga rodzeństwa - syn Józefa Mroczki i Marii z Gruszków. Matka jego była osobą cichą, milczącą i pracowitą, o anielskiej cierpliwości. Kochała przeogromnie swoje dzieci i była im bezgranicznie oddana. Ciągle modliła się na różańcu, nawet gdy była bardzo zmęczona.
Ojciec był człowiekiem surowym i wymagającym, często wybuchowym, ale równocześnie gościnnym, gospodarczym i zaradnym. Wiele przeżył. Cztery lata spędził w Ameryce, gdzie przed I wojną światową dorobił się ciężką pracą znacznego - jak na owe czasy - majątku. Później walczył jako żołnierz armii austriackiej w I wojnie światowej. Przywiózł stamtąd kantyczkę z nabożnymi pieśniami oraz szczególny kult dla Panny Najświętszej za uratowanie życia w mroźnych górach północnej Italii. Z wdzięczności śpiewał „Godzinki do NMP" przez całe życie i wymagał tego od wszystkich członków rodziny. W takiej atmosferze - pobożności, odpowiedzialności, pracy i opowiadań o dalekim świecie - wzrastał przyszły bojownik „Za wolność waszą i naszą", partyzant Armii Krajowej.
Stanisław szkołę podstawową ukończył w Górze Motycznej, następnie kształcił się- co nie było rzeczą zwyczajną przed wojną w Tarnowie, gdzie uzyskał dyplom czeladnika w zawodzie masarskim. Szkołę w Tarnowie ukończył z wyróżnieniem, otrzymując w nagrodę srebrny zegar. Był młodzieńcem bardzo zdolnym. Rodzice dwukrotnie otrzymywali listy ze szkoły, aby posłać go do wyższych szkół. W 193 8 r. uzyskał w Krakowie dyplom mistrzowski w swoim zawodzie i tam również podjął pracę, ale w 1939 r.- wrócił do Dębicy, gdzie pracował w miejscowych Zakładach Mięsnych. Tu zetknął się z ruchem oporu. W 1942 r. wstąpił w szeregi Armii Krajowej.
Rodzice byli wtajemniczeni. W stodole był schowek, gdzie przechowywano amunicję. Matka często piekła chleb dla partyzantów, który ojciec furmanką im dowoził. Młodsze rodzeństwo - chociaż nieświadome tego co się działo - również miało swój udział. Małoletnie siostry stały na czatach, kiedy w domu odbywały się zebrania lub gdy partyzanci - znużeni po akcji -odpoczywali. Wszyscy żyli w ustawicznym lęku przed represjami okupanta.
W sierpniu 1944 podczas akcji „Burza" do dowództwa II zgrupowania dochodzi wiadomość, że Niemcy pacyfikuj ą wieś Gumniska. Stanisław bierze udział w akcji - jako jeden z dziesięciu -pod dowództwem kapitana Dyzmy. 12 sierpnia, już w czasie odwrotu zginął przeszyty serią kul z karabinu maszynowego. Ludność Gumnisk została uratowana. Niemcy zabrali mu po śmierci portfel z dokumentami na nazwisko: Tyran Stanisław, buty i zegarek. Jego ciało w kilka godzin później, pod osłoną nocy zostało złożone w grobie na cmentarzu w Gumniskach. Na kieszeni marynarki widniał znaczek z wizerunkiem Matki Boskiej. Dębową trumnę wykonali koledzy, ksiądz - partyzant odprawił mszę. Prawdziwe nazwisko wyjawiono tylko jednej kobiecie, która na grobie zasadziła lilię. Na brzozowym krzyżu umieszczono nazwisko: St. Tyran.
Ciało Stanisława ekshumowano w kwietniu 1945 r. w 8 miesięcy po śmierci. Przewieziono je do rodzinnego domu, skąd na drugi dzień- w niedzielę- wyruszył wielki kondukt pogrzebowy w stronę Straszęcina. Była piękna pogoda, mnóstwo wieńców z przeplatanymi biało - czerwonymi szarfami i ludzie nie tylko z Góry Motycznej, ale również Dębicy i okolicznych wiosek. Na grobie widnieje napis, który ułożyła matka Stanisława:
Ciało Stanisława ekshumowano w kwietniu 1945 r. w 8 miesięcy po śmierci. Przewieziono je do rodzinnego domu, skąd na drugi dzień- w niedzielę- wyruszył wielki kondukt pogrzebowy w stronę Straszęcina. Była piękna pogoda, mnóstwo wieńców z przeplatanymi biało - czerwonymi szarfami i ludzie nie tylko z Góry Motycznej, ale również Dębicy i okolicznych wiosek. Na grobie widnieje napis, który ułożyła matka Stanisława:

„Synu i bracie kochany
smutne wspomnienie o tobie
poszedłeś zerwać niewoli kajdan
OJCZYZNA WOLNA - TYŚ W GROBIE"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz